Prawo w Wielkiej Brytanii, dotyczące rodziny królewskiej, jest bardzo surowe. Ingeruje ono nawet w wychowywanie dzieci. Pełnię praw rodzicielskich nad nimi sprawuje monarcha.
Meghan Markle, decydując się na poślubienie księcia Harry’ego, musiała przystać na przestrzeganie wielu reguł. Niektóre z nich ingerują nie tylko w sposób jej zachowania, ale także... malowania paznokci. Okazuje się jednak, że nawet te ostatnie nie są najgorsze. Księżna Sussex nie będzie miała praw rodzicielskich do swojego dziecka. Stanowią o tym przepisy ustanowione przez króla Jerzego I.
Ów władca nie miał najlepszej relacji ze swoim synem. Ze względu na to, że chciał decydować o wychowaniu i edukacji wnuków, zdecydował się na wydanie specjalnego przepisu. Mówi on, że to monarcha sprawuje pełnię władzy rodzicielskiej nad dziećmi. Prawo obowiązuje do dziś.
Przepis jest szczególnie ważny w świetle rozwodu. Gdyby kiedyś Harry i Meghan rozstali się, kobieta nie będzie miała prawa ingerować w wychowanie i wykształcenie swojego potomka. Przysługuje jej natomiast prawo do nieograniczonych wizyt. W tym kontekście warto wspomnieć o księżnej Dianie, która rozwiodła się z księciem Karolem. Kobieta w zamian za prawa rodzicielskie przystała na jeden warunek. Zobowiązała się do tego, że nigdy nie udzieli wywiadu, który postawiłby w złym świetle rodzinę królewską.
Biorąc pod uwagę to, że Meghan będzie ograniczona w swoich prawach wychowawczych, bycie członkiem rodziny królewskiej nie jest tak bajkowe, jak się wydaje.
![](https://i.ytimg.com/vi/-XxefgzS258/mqdefault.jpg)