Biedronka została przyłapana na gorącym uczynku. Okazało się, że dyskont oszukuje i to nie tylko swoich klientów. Do jednej z placówek musiała przyjechać policja, aby wszystko zostało wyjaśnione. Biedronka została posądzona o jawne oszukiwanie nie tylko swoich klientów - ze szkodą dla wszystkich. Niektóre osoby twierdzą, że to już nie pierwszy raz sklep pozwala sobie na takie zagrywki. Biedronka w Sieradzu przeszła najazd policji. Wszystko przez jawne oszustwo Kto by pomyślał, że zwykłe zakupy w Biedronce przysporzą wszystkim tyle nerwów. Do sklepu w Sieradzu musiała wejść policja, a zarzuty były dość poważne - chodziło o jawne oszustwo wszystkich, bez wyjątków, klientów sklepu. Rolnicy z Agrounii zorientowali się, że dyskont "jawnie działa na szkodę polskich rolników i oszukuje polskich konsumentów". Chodziło o źle oznaczone towary. Przedmiotem sporu stała się marchew wyłożona luzem, która miała być marchwią z Polski, jednak z informacji na kartonie jasno wynikało, że pochodzi z Holandii. Michał Kołodziejczak, prezes Agrounii zauważa, że to częsta praktyka. Podobnie źle oznaczone były ziemniaki w mniejszych opakowaniach. Twierdzi, że niejednokrotnie Agrounia zgłaszała na policję te przejawy oszustwa, jednak postępowanie w ogóle nie było podejmowane, ponieważ brak było odpowiedniego materiału dowodowego. Tym razem przedstawiciele stowarzyszenia wezwali funkcjonariuszy wprost do Biedronki, aby przekonali się o oszustwie na własne oczy. Policja prowadzi postępowanie, sklep się tłumaczy Policjanci oczywiście zorientowali się, w czym rzecz, obejrzeli towary, kartony, przesłuchali kierownika sklepu, a prezes Agrounii złożył zeznania na komendzie. Jak nieoficjalnie wiadomo, policjanci z Sieradza nadal prowadzą postępowanie i wstępnie zostanie ono zakwalifikowane do wykroczenia. Dzisiaj grzeje: 1. Policja siłą wyrzuciła ją z plaży. Wszystko przez strój kąpielowy, który miała na sobie2. Smutna wiadomość, nie żyje gwiazdor telewizji Polsat. Miał tylko 47 lat - Prawdopodobnie skończy się na mandacie za błędne oznaczenie znakiem towarowym - twierdzi asp. sztab. Paweł Chojnowski. Portal Money zwrócił się z prośbą o wyjaśnienia do biura prasowego Biedronki. - Pracownicy sklepu na chwilę przed całym zdarzeniem uzupełniali asortyment, którego istotnym elementem jest oznaczenie kraju pochodzenia towaru. Ich praca została przerwana przez przedstawicieli Agrounii, którzy pojawili się na miejscu w asyście policji, wstrzymując na ten czas prace naszych pracowników, również związane z oznaczeniem kraju pochodzenia warzyw - tłumaczy Biedronka. Najlepsze newsy dnia: Źródło: Smakosze Następny artykuł Nie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj pikio.pl na: Google News
![](https://i.ytimg.com/vi/CbaP1PyqRA8/mqdefault.jpg)