Gdy lato jesienią ożeni się z wiosną
W zimowym kożuchu i w mini,
Zaśpiewam ci, miła, piosenkę miłosną,
Piosenkę o dupie Maryni.
Po zimie, gdy z drzemki się zbudzi niedźwiadek
I nosek wychyli z jaskini,
Twe ciepło rozpromieni lica me blade,
Tak blade jak dupa Maryni.
Tak jakoś mi głupio, choć sam nie wiem czemu,
Nikt za to mnie przecież nie wini -
Mężczyźni są z Marsa, kobiety są z Wenus,
A ja jestem z dupy
Maryni.
Związani włosami staniemy w noc parną
Nad brzegiem, w slipach, w bikini,
A potem ciemności nas wieczne ogarną,
Ciemności jak w dupie Maryni.
Topielców dwa ciała opodal przystani -
Samobójca i samobójczyni -
Wyłowią nad ranem, bo świat jest do bani,
A życie do dupy
Maryni.
Ją spalcie na popiół, tak będzie najładniej,
A prochy zawieźcie do Gdyni
Mnie możecie pogrzebać se gdzie popadnie,
Pogrzebać se w dupie
Maryni.
Gdy przyjdą, by zabrać materiał nasz trupi
Spoczniemy - ty w urnie, ja w skrzyni,
Zostanie po nas tylko śmiech głupi
I pamięć
O dupie Maryni.
Ещё видео!