Długo zastanawiałem się nad wyborem kosy. Po poprzednich przeprawach z Makitą BBC5700, wiedziałem że mój wybór nie może paść na rynkowego średniaka. Został albo tańszy „chińczyk”, albo coś z wyższej półki. Ze względu na duży deficyt czasowy, nie mogę pozwolić sobie na awarie (mimo że często proste do naprawienia, bez przymusu wożenia do serwisu). Ze względu znajomości marki, postawiłem na Husqvarnę. Kosę udało się kupić w dobrej cenie w promocji (na filmie podana jest katalogowa cena), więc nie bolało tak bardzo.
Na filmie prezentuje pierwsze uruchomienie, koszenie, wymianę żyłki. Jak na pół sezonu użytkowania nie jestem w stanie napisać zbyt wiele. Sprzęt jest solidny. Mam porównanie ze starszymi modelami i wydaje mi się że inżynierowie stawiają na nieco gorsze jakościowo materiały, choć do poprzedniczki o której wspomniałem wyżej nie ma co porównywać. Szelki oferowane w zestawie… powinienem zostawić to bez komentarza – słabizna. No ale wiadomo, kto będzie dawał porządne akcesorium w cenie, skoro można dokupić - oczywiście za symboliczną kwotę. Samo uruchomienie, pierwsze koszenie, wymiana żyłki - bezproblemowo. Mam wrażenie że ta kasa którą dopłaca się przy zakupie sprzętu zwróci się w czasie np. przy wymianie żyłki czy innych pracach przy innych tańszych kosach. 553RS oferuje pod palcem sporą moc. Widać na filmie jak walczyłem z krzakami większymi od siebie. Oczywiście namęczyłem się sporo, ale kosa nie odpuszczała nawet na chwilę. Większość czasu kosiłem na poziomie połowy mocy, niestety chcąc więcej trzeba liczyć się ze sporymi wibracjami. Naprawdę jest to mocny silnik i myślę że ten system antywibracyjny nie jest wystarczający.
Na razie to tyle. Pozdrawiam wszystkich którym udało dobrnąć się do końca filmu. :)

свернуть