Piosenka napisana przez Aleksandera Wertyńskiego w 1925 roku przetłumaczona na polski przez Tadeusza Lubelskiego.
Александр Вертинский
В степи молдаванской
Тихо тянутся сонные дроги
И, вздыхая, ползут под откос.
И печально глядит на дороги
У колодцев распятый Христос.
Что за ветер в степи молдаванской!
Как поет под ногами земля!
И легко мне с душою цыганской
Кочевать, никого не любя!
Как все эти картины мне близки,
Сколько вижу знакомых я черт!
И две ласточки, как гимназистки,
Провожают меня на концерт.
Что за ветер в степи молдаванской!
Как поет под ногами земля!
И легко мне с душою цыганской
Кочевать, никого не любя!
Звону дальнему тихо я внемлю
У Днестра на зеленом лугу.
И Российскую милую землю
Узнаю я на том берегу.
А когда засыпают березы
И поля затихают ко сну,
О, как сладко, как больно сквозь слезы
Хоть взглянуть на родную страну…
Tadeusz Lubelski
W stepie mołdawskim
Cicho pełzną wśród pól senne drogi
I, wzdychając, czołgają się wzwyż...
Smutno patrzy na pejzaż ubogi
Wiejski Chrystus, co wśród chat ma krzyż.
Cóż za wiatr wieje w stepie mołdawskim!
Jak się wznosi śpiew ziemi spod nóg!
I jak lekko mej duszy cygańskiej
Bez miłości koczować wśród dróg.
Jakże te malowidła są bliskie,
Jakże wszystko znajome tu w krąg...
Dwie jaskółki, jak gimnazjalistki,
Przed koncertem krok w krok za mną mkną!
Cóż za wiatr wieje…
Bicie dzwonu rozlega się blisko,
Łąka ścieżką prowadzi nad Dniestr.
Ukochaną mą ziemię rosyjską
Rozpoznaję, choć to - tamten brzeg.
A gdy noc zsyła polom milczenie
I gdy brzozy im szpecą swe sny
O, jak słodko, jak ciężko - spojrzenie
Jedno rzucić ojczyźnie przez łzy!
![](https://i.ytimg.com/vi/K6_2IAn6NOQ/mqdefault.jpg)