Myśliwi coraz bardziej agresywni. Kradzieże, pobicia, zastraszanie.
Ostatni weekend na podkarpaciu pokazał jak bezkarnie czują się ci, którym ministerstwo rolnictwa pod pretekstem walki z ASF, obiecało nowe przywileje - polowania pod eskortą wojska i policji oraz kary do roku więzienia za utrudnianie polowania.
W długi weekend aktywiści Karpackiego Ruchu Antyłowieckiego patrolowali lasy pod kątem polowań zbiorowych. Sprawdzali czy polowania były odpowiednio zgłoszone i oznaczone, aby osoby udające się do lasu na weekendowy spacer, mogły czuć się bezpieczne.
Do incydentów doszło na każdym z trzech polowań - podczas pierwszego, w sobotę, łowczemu KŁ „Gawra” z Lutowisk puściły nerwy i próbując zastraszyć aktywistkę, zaatakował jej psa stojakiem od broni. Naruszył również jej przestrzeń osobistą, napierając tak, że musiała się wycofać unikając konfrontacji. Sugerował, że wie gdzie mieszka i na koniec ukradł jej telefon wyrywając go z ręki i uciekł przez las. Oddał urządzenie dopiero podczas interwencji policji.
W niedzielę, na Pogórzu Przemyskim, podczas polowania KŁ „Bór” w Birczy, dwie aktywistki zostały zaatakowane przez myśliwych, powalone na ziemię i zostały im odebrane siłą aparat fotograficzny oraz dyktafon. Aktywista, który stanął w ich obronie dostał pięścią w twarz. Były groźby, wyzwiska, szarpanina. Na miejsce została wezwana policja. Część naganiaczy i myśliwych, mimo zablokowanego wyjazdu, oddaliła się. W tym pijany naganiacz. Po interwencji policji towarzystwo pojechało dalej polować. Aparat i dyktafon zostały oddane, karty pamięci od dyktafonu do tej pory nie odzyskano.
Na spacerze byli z nami aktywiści Rzeszowskiego Ruchu Antyłowieckiego, Warszawski Ruch Antyłowiecki oraz Warmiński Ruch Antyłowiecki.
Poniedziałkowy patrol KRA natknął się na nielegalne polowanie członków KŁ „Ryś” Lesko, którzy, choć działka została wyłączona z obwodu łowieckiego, próbowali sobie urządzić sobie na niej polowanie, co w świetle obowiązującego prawa jest kłusownictwem, a już sam wjazd na nią, był nielegalny.
Procedowana specustawa nie rozwiąże problemu z ASF, a jedynie umocni pozycję myśliwych, którzy choć stanowią promil społeczeństwa, staną się kastą, która będzie mogła pod groźbą kary więzienia wyprosić z lasu każdego - nie tylko aktywistów, ale i spacerowiczów, rowerzystów i biegaczy. W ten sposób lasy zostaną zawłaszczone przez pasjonatów zabijania dzikich zwierząt.
![](https://i.ytimg.com/vi/YoMziqQOj2w/maxresdefault.jpg)