Benek i Bimbronauci - Dezerter
T.Byś, K. Czupryś
Mamo dziś, idę na wojnę,
kochanie nie zatrzymuj mnie!
Dumną pieśń wam śpiewam,
dowódca poprowadzi mnie!
idą chłopcy z miasta,
zostać tu nie mogę nie!
Po lepszy świat idę,
nikt już nie opluje mnie!
Za pół roku wrócę, będzie piękny ślub
ja w mundurze, matki łzy, w białej sukni Ty!
Jestem już na wojnie,
bomby, miny, wybuch, ból !
Wróg trochę się stawia,
lecz u nóg mych pada
dziecko z karabinem,
ma szczęśliwą minę.
chociaż już nie żyje,
wciąż uśmiecha się.
Dziś widziałem dziewczynę, piękną tak jak Ty
Na szyi bez korali gruby sznur
Coraz częściej myślę, gdzie w tym wszystkim sens
Oni bronią domu, ja jak złodziej skradam się
Dłużej już nie mogę, tu na wojnie być,
to co każą robić Nie pasuje mi,
Miałem być obrońcą, katem stałem się
Dziś w nocy odchodzę, jutro już spotkamy się.
wracać chcę do Ciebie Po prostu idę stąd.
Wszystko widzę z góry, nic nie boli mnie
ktoś leży na ziemi, Chłopcy z mojego oddziału, przyglądają się
Jest mi lekko, ciepło, to już chyba kres
Wiem że już nigdy więcej nie spotkamy się
![](https://i.ytimg.com/vi/bEpDlJsSw2o/maxresdefault.jpg)