Pojawiają się nagle, całymi stadami. Wchodzą nam do domów i obsiadają elewacje. Ponoć dotkliwie gryzą i są niebezpieczne. Ale czy to prawda?
Biedronki Azjatyckiej, czyli tak zwane arlekiny pojawiły się u nas stosunkowo niedawno, bo w 2006 roku. Pochodzą z Azji, ale ich ekspansja na świat rozpoczęła się już w 1916 w Kanadzie. To tam pierwszy raz użyto biedronki azjatyckiej jako naturalnej metody walki z mszycami w szklarniach i sadach. Później biedronki rozpełzły się po całym świecie. W Europie pierwsze biedronki zostały użyte we Francji w 1982 roku. Później w Portugalii, Grecji, Holandii i Belgi. W Holandii była nawet sprzedawana rolnikom jako środek ochrony roślin. W Polsce arlekin nie został wprowadzony przez człowieka. Przywędrował samoistnie i szybko się zadomowił.
Czy biedronka azjatycka faktycznie jest tak groźna jak głoszą nagłówki w gazetach i internecie? Zdecydowanie nie! Choć stanowią pewien problem. Wszystkie biedronki są drapieżnikami, ale polują głównie na mszyce. Nam nie grozi zjedzenie przez biedronki. Biedronka azjatycka może jedynie ugryźć, co nie stanowi wielkiego zagrożenia i nie jest zbyt bolesne. Bardziej dokuczliwa może okazać się reakcja alergiczna, która może wystąpić po ukąszeniu lub na skutek działania hemolimfy, substancji, która biedronki wydzielają w sytuacji zagrożenia.
Biedronki, nie tylko te azjatyckie mogą powodować straty w uprawach, głównie w sadach i winnicach, ale dzieje się tak, gdy chrząszczom brakuje pokarmu zwierzęcego.
Dlaczego więc Biedronka Azjatycka jest szkodliwa? Jest ona zagrożeniem dla naszych rodzimych biedronek, jak dwukropka i siedmiokropka. Arlekiny zajmują te same siedliska co inne biedronki, co prowadzi do rywalizacji o pokarm. Dodatkowo biedronka azjatycka rozmnaża się szybciej i jest bardzo agresywna. W sytuacjach kiedy brakuje pokarmu, u biedronek występuje kanibalizm.
Arlekiny mają również swoje dobre strony. Przede wszystkim zjadają szkodniki, które niszczą nasze uprawy, głównie mszyce. Larwy biedronek, zarówno rodzimych jak i azjatyckich potrafią zjeść kilkadziesiąt owadów dziennie. Niestety te pożyteczne larwy są często uznawane ze szkodniki i niszczone, głównie przez swój wygląd jakże odmiany o uroczej biedroneczki. Dorosłe osobniki są równie żarłoczne. Dlatego posiadacze warzywników i sadów są zazwyczaj przyjaciółmi biedronek.
I tu pojawia się pytanie. Czy biedronkę azjatycką należy zwalczać? Na pewno trzeba ją ograniczać. Jak z nią walczyć? Najpierw należy upewnić się, czy na pewno mamy odczynienia z wrogiem. To, że owad mia inny kolor niż czerwony nie oznacza, że jest intruzem. Wiele rodzimych gatunków na przykład biedronka dwudziestokropka występuje w naprawdę wielu kolorach. Arlekiny najłatwiej rozpoznać jesienią, kiedy szukają zimowego schronienia. Gromadzą się wtedy na elewacjach i próbują dostać się do domów, strychów czy komórek. W okresie zimowym znajdziemy je śpiące grupowo w stertach drewna, czy tak jak u mnie w parasolu słonecznym. Wiosną znów zobaczymy ich stada na nagrzanych słońcem ścianach.
Wtedy możemy usunąć je mechanicznie, co ograniczy populację. Stanowczo nie należy do walki z nimi używać środków owadobójczych. Te niestety unicestwiają wszystkie owady, zarówno szkodniki jak i te pożyteczne.
Czy zdecydujecie się na tępienie azjatyckiej biedronki? Decyzja należy do was.
@egzotycznie
#biedronkaazjatycka #plagabiedronek #arlekin
![](https://i.ytimg.com/vi/gWO4M4OlVBw/maxresdefault.jpg)