Jacek potrafił...
Czasem mówi jak człowiek,
Rękę poda, uśmiechnie się uprzejmie,
A czasem błyśnie szaleństwem spod powiek,
I wtedy ma w oczach Syberię.
Nocą pali światła w oknach,
I krzyczy (matki straszą nim dzieci),
Generale Sowiński - reduta od krwi mokra,
Niech Pan Nas Bogu poleci!
- Nie wychodźcie z obozu
Wybiją was jak kaczki...
Cały się kurczy i marszczy,
Kiedy się musi meldować co miesiąc,
Po dwudziestu sześciu latach carscy
W obłęd powstańca nie wierzą,
Trzema ciosami zrąbał drzewo,
I śmiał się - to masło nie pień -
Rąbaliśmy z tymi co zostali w śniegach,
Pnie zmarznięte na kamień
- Generale Sowiński,
Dlaczego cię nie widzę...
Chodzi chyłkiem po Warce,
I zagląda nagle ludziom w oczy,
Jakby w każdym widział wroga albo zdrajcę,
Widmo bezsennych nocy.
- Ich głosy generale są o krok,
Ich głosy generale są o krok.
- Śmieje się Moskal nade mną pochylony,
Śmieje się Moskal nade mną pochylony.
- Już po walce, generale już po walce,
Ten okop jest stracony.
Jacek Kaczmarski
1978
Ещё видео!