Ty na Franciszkańskiej przemawiałeś do młodzieży,
A teraz już nikt Cię tam wzrokiem nie zmierzy.
Kochałeś swych braci, jak papież powinien,
I tych, co chcieli Cię zgładzić, choć nie byłeś winien.
Byłeś człowiekiem wyjątkowym, serdecznym, pogodnym.
Kochałeś dzieci, młodzież, i wszystkich ludzi,
Nawet tych, którzy nie są tego godni.
Za życia każdy Cię kochał,
Gdy umarłeś, to każdy szlochał.
Teraz modlisz się za nas w niebie,
Prosząc o łaskę w potrzebie.
![](https://i.ytimg.com/vi/wJl1p9zxhxE/mqdefault.jpg)