Lucy Harris: Wioletta Białk
36. „Nowe życie".
Nagle przeraża ją głośny grzmot. Gasi lampę naftową, podchodzi do okna i zasuwa podartą kotarę. Po chwili rozbłyska piorun, a zaraz po nim słyszymy kolejny, nieco mniej donośny grzmot. LUCY staje przy oknie i obserwuje burzę.
LUCY
Ach, życie -
cóż bym dała, by mieć
nowe życie!
Nauczyłam się
już należycie,
że za darmo w życiu
nie ma nic.
I zacząć -
chciałabym od nowa,
lecz inaczej.
Dostać rolę chcę,
lecz inną raczej,
taką, którą znam
wszak jako widz.
I nową
mieć nadzieję
chciałabym na nowo.
I nowy
niech się dla mnie
zbudzi wreszcie dzień.
Więc szansę
niech mam, która
skończy się romansem.
Lecz nie wiem gdzie,
mam szukać jej?
Szalony,
sen mam, nie do końca wciąż
wyśniony
Tak bym chciała, by się kiedyś spełnił,
choć jest dla mnie
nierealny tak.
Ach, miłość
przeżyć chcę prawdziwą
choć wiem, że miłość
taka nie istnieje dla mnie,
Miłość
to nieznana mi właściwie rzecz.
Mój świecie,
pozwól żyć mi
w jakimś innym świecie,
gdzie okazać
się to może przecież,
że cynicy
jednak mylą się.
Ach, życie -
coraz lepiej wiem,
gdy mknę przez życie,
że to wszystko
to jest gra o życie:
by najlepiej przeżyć dzień po dniu.
Po to właśnie przecież jestem tu!
Co dzień jest nowy dzień!
Podchodzi do łóżka, kładzie się i zamyka oczy. Na dworze trwa burza -- słyszymy grzmoty i widzimy rozbłyski piorunów. Jeden z nich oświetla samotnie leżącą na łóżku LUCY; gdy ciemności rozjaśnia następny, widzimy pochylającą się nad nią jakąś ciemną postać. Wywołuje to wrażenie, że człowiek ten pojawił się znikąd, w ciągu ułamka sekundy.
Ещё видео!