Autor utworu - Patryk Wichert
[ Ссылка ]
[ Ссылка ]
[ Ссылка ]
Jesienny, chłodny, deszczowy wieczór.
Promieni słońca gorących już nie czuć.
Subtelny podmuch zimnego wiatru niesie ciszę.
Wieczorny spacer, zmierzam wprost do lasu.
Chcę pobyć daleko od miasta hałasów.
Owładnięty bezsilnością borykam się ze swą miłością.
czuję pustkę.
Nagle, w oddali dostrzegam psa.
Przywiązany do drzewa siedzi tam zupełnie sam.
Opada z sił, głodny zmarznięty zamienia się w pył.
Trzeba mu pomóc, nakarmić napoić zanieść do domu.
Opowiedz mi psie historię Twojego cierpienia.
obudź wspomnienia, nie musisz bać się odrzucenia.
Otworzył oczy, dostrzegłem w nich ocean łez.
Chce coś powiedzieć...
Cóż za męczarnie, miłosne katusze.
Za chwilę przy mej Pani poświęciłbym duszę.
Chciała, bym kochał, kochałem ją ponad wszystko.
Chciała, bym wspierał, starałem się być zawsze blisko.
Pragnę ponownie poczuć dotyk tych subtelnych dłoni.
Smaku jej ust nawet upływ czasu nie roztrwoni.
Jak długo zwykły człowiek może oszukiwać zmysły?
Twierdząc, że jesteś obok stawiać na domysły?
Jak długo zwykły człowiek wytrzyma cierpienia?
Dźwigając z utrapieniem gorycz odrzucenia.
Ona za nic w świecie ma moją miłość.
Piękno mych wspomnień utrwalam w głowie z każdą chwilą.
Stałem się psem porzuconym pod gwieździstym niebem,
ślęczącym pośród drzew i wołającym Ciebie.
Muszę z tego wyjść, starać się znów stanąć na nogi.
Odzyskać siły, szykować się do dalszej drogi.
Wciąż zagubiony, jednego faktu jestem pewien.
Choć rozdzieleni, spotkamy się ponownie w niebie.
Spotkamy się ponownie w niebie.
Ещё видео!