#Zamek #Twierdza #Pałac
Jadąc szosą S7 z Warszawy do Gdańska po nieco ponad trzydziestu kilometrach od opuszczenia stolicy mijamy Modlin - miejscowość znaną z lotniska oraz widocznego na prawym brzegu Wisły najdłuższego budynku Europy - mającego 2250 metrów długości koszarowca Twierdzy Modlin. Charakterystyczny budynek ze względu na jego rozmiary trudno jest przeoczyć, więc każdego dnia spoglądają na niego dziesiątki tysięcy pasażerów aut mknących po moście na Wiśle. W tym momencie, po drugiej stronie rzeki widoczne są jeszcze jedne, intrygujące ruiny.
Owa budowla, stojąca na brzegu samotnej wyspy, w miejscu łączenia się nurtów Wisły i Narwi, przyciąga wzrok swoimi rozmiarami. Widoczna jest jednak zaledwie przez kilkanaście sekund, i znika po chwili za nami. Wiele osób zastanawiało się z pewnością, co to takiego. Czyżby to jakiś zapomniany pałac magnacki?
Otóż nie. Tak jak Modlin nie jest miastem (tylko dzielnicą Nowego Dworu Mazowieckiego), tak tą zagadkową budowlą nie jest pałac, ale pochodzący z pierwszej połowy XIX wieku... spichlerz. Nie jest to jednak zwykły spichlerz! Budynek powstał w latach 1838-1844 na zlecenie Banku Polskiego jako magazyn zboża i innych surowców żywnościowych. Dwieście lat temu miejsce to, dzięki lokalizacji w sercu dwóch wielkich rzek (a jeżeli wliczyć Bug wpadający do Narwi kilkadziesiąt kilometrów wcześniej - to nawet trzech), było tak samo strategiczną "autostradą" komunikacyjną jak dziś leżąca opodal droga S7.
Już w XIX wieku budynek szczycił się mianem najpiękniejszej "nowoczesnej" architektury w Polsce. Jego neorenesansowa bryła wzbudzała zachwyt i podziw, uznawana była za jeden z rzadkich przykładów, że i w Polsce można! Pierwotną funkcję gospodarczą sprawował jednak jedynie przez kilkanaście lat. Już w w 1853 roku jego walory skusiły carskie władze by go odkupić i przekształcić na magazyny leżącej po drugiej stronie rzeki Twierdzy Modlin.
Twierdza praktycznie była rówieśnikiem spichlerza zbożowego, ale jej rozbudowa i rosnąca rola w planach Rosji Carskiej odnośnie budowy linii obronnych ziem Królestwa Polskiego, spowodowały, że zakup wielkiego magazynu stawał się priorytetem. Przepięknej urody, stojący na wyspie budynek połączony został z Twierdzą Modlin drewnianym mostem, którego wprawdzie już nie ma, ale pozostał po nim dwa filary oporowe widoczne po obu stronach Narwi. Tak więc budynek trafił na ponad 60 lat we władanie żołnierzy Cara.
Drugą młodość Kazuńskie magazyny przeżywały po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Zabudowania wraz z całą Twierdzą Modlin przejęło powstające Wojsko Polskie. To tutaj, o czym mało kto pamięta, swoją siedzibę miała pierwsza Szkoła Morska w której szkoliły się kadry powołanej dekretem Józefa Piłsudskiego Marynarki Wojennej. Marynarki, która miała tym trudniejsze zadanie, że... Polska nie miała dostępu do morza! Dostęp do Bałtyku uzyskaliśmy dopiero w 1920 roku.
Kazuń przebudowano w morskich kuźnię kadr. Specjalnie na potrzeby szkoły wybudowano przylegający do "spichlerza" wojskowy port rzeczny (obecnie w rękach prywatnych, ogrodzony i bez dostępu dla osób z zewnątrz). Magazynowano tutaj jednak nie tylko sprzęt wodny, ale także saperski jako że w Modlinie powstała także szkoła tej broni.
We wrześniu 1939 roku budynek został kilkukrotnie zbombardowany z powietrza podczas oblężenia Modlina. W efekcie uległ prawie całkowitemu zniszczeniu, ale szkielety ścian wytrzymały i choć wnętrze uległo znacznej dewastacji i zawaleniu, to ściany zewnętrzne przetrwały. Po zakończeniu wojny pojawił się plan, by z odzyskanych z ruin cegieł odbudowywać Warszawę. Całe szczęście ten plan został zablokowany, ale zanim to się stało część zabudowań uległa rozbiórce. Całe zachodnie skrzydło - po którym dziś już praktycznie nie ma śladu poza niewielkim wzniesieniem porośniętym krzakami - zostało bezpowrotnie stracone.
Zabudowania magazynowe (wyglądające jak pałacowe!!!) nigdy nie doczekały się już odbudowy i z roku na rok popadały w coraz większą ruinę. Po latach szukania nowego właściciela władzom Nowego Dworu Mazowieckiego udało się sprzedać w 2010 roku budynek wraz z całą Twierdzą Modlin prywatnemu właścicielowi, który miał ogromne plany związane między innymi z pobliskim lotniskiem. Miał tu powstać nowoczesny kompleks hotelowo-konferencyjny z marinami, apartamentowcami i bogatą ofertą turystyczną.
Niestety minęło 11 lat a budynki popadają w coraz większą ruinę. Obecnie nie trwają tutaj żadne prace, nawet zabezpieczające. Budynek jest w stanie ruiny, która w każdej chwili może się zawalić. Dlatego nie polecamy jego odwiedzin inaczej niż z pewnej odległości. Wydaje się, że ostateczne zawalenie ścian zewnętrznych to tylko kwestia czasu - silniejszej burzy czy ostrej zimy. Nie znamy dnia ani godziny, gdy jadąc kolejny raz S7 z Warszawy do Gdańska nie zobaczymy już charakterystycznego budynku stojącego w miejscu, gdzie Narew i Wisła łączą swe wody.
Więcej: [ Ссылка ]
![](https://i.ytimg.com/vi/x_O8anVThCA/maxresdefault.jpg)