Do szkoły się wybieramy
Nagle kulę w środku mamy
Mały smok jedzie z nami
Jak uroczo przebiera nóżkami
O nie, ogniem zionie wszędzie
Trzeba to ugasić będzie
Ta gaśnica nam pomoże
Koniec ognia mały stworze
Nie pozwolę na to Tobie
Zamiast tego bańki zrobię
Gdy kolorowe bańki pękają
Smoka szybko uspakajają
Słyszę burczenie z jego brzucha
Mam tu coś dla łakomczucha
Dzieci tego nie przeżują
Raczej mleka potrzebują
Lecz zimnego nie chcę dać
Mamy smoka by je grzać!
Gili, gili i już grzeje
Smaczne mleko mam nadzieję
Autobusem zabujało
Będzie mu się dobrze spało
Smocza kula nadlatuje
Mama dziecka poszukuje
Czy ktoś widział dziecko moje?
Już oddaję w ręce Twoje
